autor: Szczepan » 04 lut 2016, 16:29
Jakubie! Doceniam Twoje umiłowanie porządku w lesie i ja nie zamierzam Cię od tej szlachetnej cechy odwodzić, ale pisząc o tym drastycznym narzędziu nie założyłem, że to ma być śmieć porzucony byle gdzie i na wsiegda. (ten ruski wątek pojawił się w pierwszym wpisie Tomasza) Metod, ani środków idealnych jednak nie ma, a śmieci tego typu w lesie jest multum i są to zwykle określone punkty położone blisko szosy, lub utwardzonej drogi, ale "dymacze" zwykle zjeżdżają wyraźnie na pobocze i tam pozostawiają swoje widoczne z daleka akcesoria i fanty. Pies, owszem może się tym zainteresować, ale dziecko łatwo od takich stanowisk uchronić. Jeżeli już chodzi o śmieci, to śmiecą i same "lasy", cudzysłów dlatego, że to bardzo gumowe określenie. Ja np. znalazłem - i to nieraz, bunkry wypełnione cynkowymi pojemnikami po żywicowaniu, a w ubiegłym roku - blisko mnie - "leśnicy" pozostawili przy drodze worek ze śmieciami, które owszem grzecznie zebrali podczas zalesiania, ale potem go nie zabrali. Pozdrawiam. Sz. K.
Jakubie! Doceniam Twoje umiłowanie porządku w lesie i ja nie zamierzam Cię od tej szlachetnej cechy odwodzić, ale pisząc o tym drastycznym narzędziu nie założyłem, że to ma być śmieć porzucony byle gdzie i na wsiegda. (ten ruski wątek pojawił się w pierwszym wpisie Tomasza) Metod, ani środków idealnych jednak nie ma, a śmieci tego typu w lesie jest multum i są to zwykle określone punkty położone blisko szosy, lub utwardzonej drogi, ale "dymacze" zwykle zjeżdżają wyraźnie na pobocze i tam pozostawiają swoje widoczne z daleka akcesoria i fanty. Pies, owszem może się tym zainteresować, ale dziecko łatwo od takich stanowisk uchronić. Jeżeli już chodzi o śmieci, to śmiecą i same "lasy", cudzysłów dlatego, że to bardzo gumowe określenie. Ja np. znalazłem - i to nieraz, bunkry wypełnione cynkowymi pojemnikami po żywicowaniu, a w ubiegłym roku - blisko mnie - "leśnicy" pozostawili przy drodze worek ze śmieciami, które owszem grzecznie zebrali podczas zalesiania, ale potem go nie zabrali. Pozdrawiam. Sz. K.