Trzecia debata strategiczna

[Szczepan]

Wczoraj, odbyła się trzecia debata strategiczna Gminy Czerniejewo, ja byłem na każdej, a po ostatniej przeczytałem tutaj, że nic tam nie powiedziałem. Tym razem powiedziałem, że całą tą debatę, to o kant d... rozwalić, a zareagowałem tak na stwierdzenia Pana Sikory, że - cytuję: "woda, to tylko komary i żaby", czyli problemy, oświadczyłem więc, że dla mnie woda, to alfa i omega wszystkiego. Ja żyję tutaj prawie 70 lat, ale nie pamiętam jeszcze takiego roku, żeby o tej porze leśne mokradła - które w tym czasie zawsze tworzyły istne jeziora, były suche jak pieprz. My nie mamy żadnego jeziora ani rzeki, w roku ubiegłym Wisłę można było przejść pieszo, Wartę podobnie, jak będzie w tym? Póki co, problemu nie ma, ale kiedy ruszy wegetacja, a słoneczko przygrzeje, to obudzimy się w popielniku. Pan Sikora na to, ani me, ani be. Szczepan Kropaczewski

[gość]

Na debatach nie byłem. Troska o swoją kasę mi nie pozwoliła.
Mówisz, że to debata to o kant d..., ale przecież zobowiązuje władze gminy.
Władze były w komplecie? Burmistrz i radni? Sołtysi? Urzędnicy? Kto był na tej debacie? Kto coś wnosił? Kto planuje kolejne 15 lat gminy?
Co będzie robione? Konkrety. Droga z Nidomia do Goranina? Kanalizacja wsi? Rewitalizacja Czerniejewa? Drogi na osiedlu w Żydowie?

[Szczepan]

Przytoczona opinia o tych debatach, jest moim subiektywnym sądem. Ja nie jestem upoważniony do przytaczania takich ocen innych, nie koniecznie "normalnych" - czytaj - szarych ludzi. Faktem jest to, że zainteresowanie tym ... jest coraz mniejsze, na szczęście, sama debata do niczego wprost nie zobowiązuje burmistrza, to ma być - jak rozumiem, tylko pomoc w podjęciu decyzji. Burmistrz na debacie był, było też kilku pracowników Urzędu i przynajmniej jeden sołtys. Nie liczyłem, ale z pewnością nie było nawet dwudziestu ludzi, na pierwszej, była pełna sala. Sądzę, że sprawozdanie z tego zebrania ukaże się na oficjalnej stronie Urzędu, więc tam szukaj odpowiedzi na swoje pytania. Sz. K.

[NT JOP]

Jaka reakcja władz na wnioski debat, takie zainteresowanie, tą sztuka dla sztuki. Jeszcze nie, daj Boże, "internetowi frustraci" zarządają od władz działań wynikajacych z ustalonych na debacie kierunków rozwoju.

Takim dość ważnym o tej porze roku problemem jest nasz tzw. ośrodek zdrowia.

Ciekawi mnie kto w końcu nie wytrzyma, i trzepnie tego pożal sie Boże lekarza, analfabetę. Taka dośc typowa, w naszych klimatach, historyjka: Goscie którzy u mnie przebywali , pofikali na dworze i oczywiście sie przeziębili. Jako ze mieszkaja kawałek drogi stąd, udali sie do naszego "osrodka zdrowia". I coż usłyszeli? Ze mają nie przychodzić. Nigdy wiecej.
Zapewne dotyczy to wszytkich, którzy w swej naiwności, poczuja sie pacjentami.