autor: NT JOP » 27 lut 2015, 13:30
skoro gminę, urząd gminy, tworzą ludzie wybrani przez nas, podejmują decyzje i działania z naszego upowaznienia (wybory) to logiczną całościa jest fakt, ze wszystkie sprawy toczące sie w gmnie, i przeciw niej są toczone przeciwko (de facto) nam lecz za nas występują (lecz nie mają odpowiedzialności finansowej!!!) nasi przedstawiciele. A pikanterii dodaje sprawie fakt, ze jezeli mieszkaniec wystepuje przeciwko gmnie (nam) to sprawa jest o tyle przykra, ze skarzymy sami siebie. W związku z tym pytanie czy przypadkiem nasi przedstawiciele nie przekroczyli swoich uprawnień (nie w prawnej a w moralnej ocenie mieszkanców) w taki sposób by skrzywdzić (?) jednego z nas. I to jest kwestia publiczna a nie sam fakt "wokandy", postrzeganej jako ciekawa ploteczka. Oczywiscie sąd rozstrzyga o winie, i nie naszą rolą jest go wyręczać, i nie naszą rolą jest oskarżać, lecz naszą rolą jest wiedzieć, znać jądro sprawy, bo takie procesy sądowe to znak, ze nie dzieje sie dobrze na płaszczyźnie my-my (urzędnicy - nie-urzędnicy, urząd- mieszkaniec).
skoro gminę, urząd gminy, tworzą ludzie wybrani przez nas, podejmują decyzje i działania z naszego upowaznienia (wybory) to logiczną całościa jest fakt, ze wszystkie sprawy toczące sie w gmnie, i przeciw niej są toczone przeciwko (de facto) nam lecz za nas występują (lecz nie mają odpowiedzialności finansowej!!!) nasi przedstawiciele. A pikanterii dodaje sprawie fakt, ze jezeli mieszkaniec wystepuje przeciwko gmnie (nam) to sprawa jest o tyle przykra, ze skarzymy sami siebie. W związku z tym pytanie czy przypadkiem nasi przedstawiciele nie przekroczyli swoich uprawnień (nie w prawnej a w moralnej ocenie mieszkanców) w taki sposób by skrzywdzić (?) jednego z nas. I to jest kwestia publiczna a nie sam fakt "wokandy", postrzeganej jako ciekawa ploteczka. Oczywiscie sąd rozstrzyga o winie, i nie naszą rolą jest go wyręczać, i nie naszą rolą jest oskarżać, lecz naszą rolą jest wiedzieć, znać jądro sprawy, bo takie procesy sądowe to znak, ze nie dzieje sie dobrze na płaszczyźnie my-my (urzędnicy - nie-urzędnicy, urząd- mieszkaniec).