autor: Lila » 20 lut 2015, 15:41
Czy ktoś ma jakiś pomysł? Bo może jest jakiś bardzo prosty sposób, którego nie zauważam. W jaki sposób dotrzeć z informacją, że coś ma się zadziać do zainteresowanych (jeśli nie wszystkich, bo to jest niemożliwe, to chociaż do większości)? Plakaty w oknie - nieczytane, plakaty na tablicach ogłoszeń - nieczytane, plakaty na drzwiach szkolnej biblioteki - nieczytane, info przekazywane przez nauczycieli w szkole - rzadko dociera do rodziców, info na stronie Urzędu - nieczytane, info na FB - nieczytane, info na forum - czytane, bo widać, że czytane, ale to nadal nie większość.
A potem słyszymy - pani, ja nic nie wiedziałam/-em, a tak bym przyszedł/przyprowadził córkę/wnuczkę/etc./pojechał na wycieczkę... Jak docierać do mieszkańców, jeśli nie dla wszystkich internet jest środowiskiem naturalnym i nie mają zwyczaju zatrzymywać się przed tablicami informacyjnymi? Jeszcze niedawno rozsyłałam sms-y do rodziców, do których namiary mam w telefonie, ale parę razy dostałam trochę za duży rachunek i z takiego wyjścia zrezygnowałam, choć takie postępowanie przynosiło efekty. a maile nie wchodzą w grę, bo nie wszyscy mają zwyczaj sprawdzania poczty codziennie. Próbowaliśmy pocztą tradycyjną przy większych imprezach, ale nie dosyć, że rozwiązanie drogie, to nieefektywne (np. na 50 wysłanych zaproszeń odpowiedziało 3 lub 4 osoby). Jakieś sugestie?
Czy ktoś ma jakiś pomysł? Bo może jest jakiś bardzo prosty sposób, którego nie zauważam. W jaki sposób dotrzeć z informacją, że coś ma się zadziać do zainteresowanych (jeśli nie wszystkich, bo to jest niemożliwe, to chociaż do większości)? Plakaty w oknie - nieczytane, plakaty na tablicach ogłoszeń - nieczytane, plakaty na drzwiach szkolnej biblioteki - nieczytane, info przekazywane przez nauczycieli w szkole - rzadko dociera do rodziców, info na stronie Urzędu - nieczytane, info na FB - nieczytane, info na forum - czytane, bo widać, że czytane, ale to nadal nie większość.
A potem słyszymy - pani, ja nic nie wiedziałam/-em, a tak bym przyszedł/przyprowadził córkę/wnuczkę/etc./pojechał na wycieczkę... Jak docierać do mieszkańców, jeśli nie dla wszystkich internet jest środowiskiem naturalnym i nie mają zwyczaju zatrzymywać się przed tablicami informacyjnymi? Jeszcze niedawno rozsyłałam sms-y do rodziców, do których namiary mam w telefonie, ale parę razy dostałam trochę za duży rachunek i z takiego wyjścia zrezygnowałam, choć takie postępowanie przynosiło efekty. a maile nie wchodzą w grę, bo nie wszyscy mają zwyczaj sprawdzania poczty codziennie. Próbowaliśmy pocztą tradycyjną przy większych imprezach, ale nie dosyć, że rozwiązanie drogie, to nieefektywne (np. na 50 wysłanych zaproszeń odpowiedziało 3 lub 4 osoby). Jakieś sugestie?