autor: Halina » 28 paź 2018, 11:14
Panowie
prolog:
postanowiłam włączyć się do tej dyskusji z dwóch powodów. Pierwszy z nich: z zainteresowaniem śledzę dyskusje tutaj się toczące, bo pomijając oczywiste brednie co poniektórych, problemy poruszane tutaj są istotne. Ponadto to jedyna taka możliwość na terenie tej gminy tzn. swobodnej rozmowy, która nie jest reliktowo-urzędową tzw.: konsultacją społeczną.
Drugi powód jest ważniejszy, o czym później czyli za chwilę. Nie będę używała swojego imienia i nazwiska, ale nie z powodów które wyjawia p. Szczepan ale z powodu niechybnego przyszergowywania do stronnictw: do tych przez tych, czy też tamtych przez tamtych. Słyszycie jak to brzmi? Na terenie gminy o ludności nieco ponad 7 tys dusz? CI, tamci...
Czytając, (zapewne nazbyt gwałtowne) wypowiedzi i starannie wczytując się w ich treść trudno nie czuć sympatii do panów z Rakowa. Dlaczego są tak traktowani przez administrację? Za trud włożony w rozwój swojej miejscowości? Z drugiej strony to tylko ich słowa, ich bardzo subiektywna opinia. A może przesadzą, lub to celowe zabiegi? W mojej jednakże opinii cała ta sprawa, to drobiazgi i banały o które tak tutaj się z zapałem wojuje. "Problemy" te są proste do rozwiązania, trochę dobrej woli starczy aż nadto, a które o dziwo, rozgrywają się od 4 lat (dobrze liczę)? Jaki w tym jest sens?
Epilog:
Panie Zakrzewski, nie znam pana jakoś specjalnie dobrze ale uważam, że jest Pan jedyną osoba która może ten idiotyczny konflikt zakończyć ku pożytkowi nas wszystkich. Radni wybierani przez nas nie są "rasowymi" politykami rodem ze stolicy, ale normalnymi ludźmi uwikłanymi w swoje często nielekkie życie, wiec nie wymagajmy od nich wstąpienia na jakieś bliżej niesprecyzowane dominium, wiedzy, nie-stronniczości, i Bóg wie czego to jeszcze się do nich nie wymaga. W tym kontekście kandydatura na przewodniczego w osobie pana Jana Kulpińskiego jest również niezręczna. Pan Jan choć bije wszystkich na głowę doświadczeniem oraz zdolnościami mediacyjnymi, nie zażegna tego konfliktu bo tenże za daleko poszedł. Przynajmniej tak przebrzmiewa to z tego forum. Pan Dziatkowiak natomiast, w mojej ocenie jest za mocno z boku tego konfliktu, i czy będzie miał wolę i czas, by dźwigać kompletnie mu niepotrzebny trud godzenia zwaśnionych stron?
Chcieliście Panowie uzasadnienia to je otrzymaliście. Bardzo proszę radnych o wzięcie pod uwagę tych rozważań.
PS. Jak widzicie, narzędzie do takiej swobodnej rozmowy jest konieczne i wierzę, że radni również o tym wiedzą. Ale to co między Wami zaszło (forum Rakowo vs radni), kompletnie eliminuje ten sposób wymiany zdań.
Panie Zakrzewski, bez względu na to, czy będzie Pan reprezentantem głównym rady czy nie, na Panu spoczywa obowiązek, normalizacji stosunków z mieszkańcami skonfliktowanych sołectw - sugeruję: bez orzekania o winie, oraz zmotywowanie społeczeństwa do większej aktywności w życiu tej gminy do czego wspaniałym narzędziem jest internet.
Taka jest Pana i rady główna rola w moim przekonaniu. Niech nie będzie pustych sal i milczenia podczas dyskusji o naszej przecież, wspólnej przyszłości.
Panowie
prolog:
postanowiłam włączyć się do tej dyskusji z dwóch powodów. Pierwszy z nich: z zainteresowaniem śledzę dyskusje tutaj się toczące, bo pomijając oczywiste brednie co poniektórych, problemy poruszane tutaj są istotne. Ponadto to jedyna taka możliwość na terenie tej gminy tzn. swobodnej rozmowy, która nie jest reliktowo-urzędową tzw.: konsultacją społeczną.
Drugi powód jest ważniejszy, o czym później czyli za chwilę. Nie będę używała swojego imienia i nazwiska, ale nie z powodów które wyjawia p. Szczepan ale z powodu niechybnego przyszergowywania do stronnictw: do tych przez tych, czy też tamtych przez tamtych. Słyszycie jak to brzmi? Na terenie gminy o ludności nieco ponad 7 tys dusz? CI, tamci...
Czytając, (zapewne nazbyt gwałtowne) wypowiedzi i starannie wczytując się w ich treść trudno nie czuć sympatii do panów z Rakowa. Dlaczego są tak traktowani przez administrację? Za trud włożony w rozwój swojej miejscowości? Z drugiej strony to tylko ich słowa, ich bardzo subiektywna opinia. A może przesadzą, lub to celowe zabiegi? W mojej jednakże opinii cała ta sprawa, to drobiazgi i banały o które tak tutaj się z zapałem wojuje. "Problemy" te są proste do rozwiązania, trochę dobrej woli starczy aż nadto, a które o dziwo, rozgrywają się od 4 lat (dobrze liczę)? Jaki w tym jest sens?
Epilog:
Panie Zakrzewski, nie znam pana jakoś specjalnie dobrze ale uważam, że jest Pan jedyną osoba która może ten idiotyczny konflikt zakończyć ku pożytkowi nas wszystkich. Radni wybierani przez nas nie są "rasowymi" politykami rodem ze stolicy, ale normalnymi ludźmi uwikłanymi w swoje często nielekkie życie, wiec nie wymagajmy od nich wstąpienia na jakieś bliżej niesprecyzowane dominium, wiedzy, nie-stronniczości, i Bóg wie czego to jeszcze się do nich nie wymaga. W tym kontekście kandydatura na przewodniczego w osobie pana Jana Kulpińskiego jest również niezręczna. Pan Jan choć bije wszystkich na głowę doświadczeniem oraz zdolnościami mediacyjnymi, nie zażegna tego konfliktu bo tenże za daleko poszedł. Przynajmniej tak przebrzmiewa to z tego forum. Pan Dziatkowiak natomiast, w mojej ocenie jest za mocno z boku tego konfliktu, i czy będzie miał wolę i czas, by dźwigać kompletnie mu niepotrzebny trud godzenia zwaśnionych stron?
Chcieliście Panowie uzasadnienia to je otrzymaliście. Bardzo proszę radnych o wzięcie pod uwagę tych rozważań.
PS. Jak widzicie, narzędzie do takiej swobodnej rozmowy jest konieczne i wierzę, że radni również o tym wiedzą. Ale to co między Wami zaszło (forum Rakowo vs radni), kompletnie eliminuje ten sposób wymiany zdań.
Panie Zakrzewski, bez względu na to, czy będzie Pan reprezentantem głównym rady czy nie, na Panu spoczywa obowiązek, normalizacji stosunków z mieszkańcami skonfliktowanych sołectw - sugeruję: bez orzekania o winie, oraz zmotywowanie społeczeństwa do większej aktywności w życiu tej gminy do czego wspaniałym narzędziem jest internet.
Taka jest Pana i rady główna rola w moim przekonaniu. Niech nie będzie pustych sal i milczenia podczas dyskusji o naszej przecież, wspólnej przyszłości.