Czemu Nidom?

ODPOWIEDZ
Szczepan
Prawdziwy forumowicz
Posty: 128
Rejestracja: 02 mar 2015, 18:47

Czemu Nidom?

Post autor: Szczepan »

Nidom
(historia skarbu z Kąpieli)


Kędy starych dębów wypasione brzuchy,
dźwigały rozległych konarów rosochy...
Gdzie ląd wyniesiony, bezpieczny i suchy,
nigdy nie skalany bruzdą żadnej sochy,
ni radłem pradziada nie tknięty bluźnierczo,
spoczęła polana śród świętego gaju.

Przed okiem książęcym ukryta szyderczo,
za bagnem rozległym się skryła jak w raju,
o którym prawili siewcy nowej mody...

Na niej chram się wznosił cichy i tajemny,
od traktu dostępny przez ukryte brody,
lub puszczańskie ścieżki gdzie siedział lud ciemny,
co swoje zachował wierzenia i gusła.

Tam posąg Nijoły na kształt sennej mary,
pilnował przybytku niby nory susła...

Na wpół zagłębiony, zasnuty i szary,
chram ojców i dziadów sprzed mieszkowych czasów,
jednoczył byt człeka ze śmierci ciemnicą...

Tam żercy unieśli idola do lasów,
gdy książę sprowadził małżonkę z gromnicą
i nowy postawił przybytek z kamienia,
gdzie kiedyś pokłony sam oddawał Nyji.

Teraz, do modlitwy używał ramienia
i jakiś amulet zawiesił na szyi,
na którym przybity nowy Bóg zawisnął,
którego przyniosła tu ze sobą Czeszka.
Że też żal za swoim mu serca nie ścisnął!
którego tu czcili za Popiela, Leszka...
i dziadów, co imion nikt już nie wyliczy.
O Lelum Polelum! O haniebny losie!
jak mogłeś swe bóstwa upokorzyć w dziczy?

Dziedzicu Gnezdunu, nie wierny młokosie,
coś zaparł się swego dla germańskich klechów...
Co ciebie skłoniło do takiego kroku?
Czy mało ci było srebra tęgich miechów,
żeś żertwy dla Nyji pożałował w oku,
która ci je zamknie z ostatnim westchnieniem,
gdy chwila nadejdzie jak złodziej z otchłani
i się nie wykupisz jantaru kamieniem,
ni złotem nie zmienisz wyroku tej pani.

Wtem, zgiełk się od rzeki zatoczył do nory,
gdzie wieszczek pilnował świętego dobytku...

Wiele lat minęło przecież od tej pory,
odkąd psy książęce nie znały przybytku
i garniec pokaźny się srebrem nasycił...

Jeszcze się pocieszał i oddalił myśli.
Lecz, szybko zrozumiał - choć posąg uchwycił,
że to nie po bóstwo, lecz po niego przyszli...

Tak gar zagrzebany tysiąc lat przeleżał,
w ziemi która dawno stała polem ornym
i którą nie jeden chłop z radłem przemierzał,
pocąc nad swą niwą ze skarbem pozornym.
Bo kiedy go teraz wydobyli ludzie,
nikomu on szczęścia nie przyniósł ni zysku.
Wielu się uczonych pochyliło w trudzie,
zanim doczekali znikomego błysku,
na pierwszej monecie których są tysiące.

Znów miną tygodnie, lata i miesiące,
zanim się ostatniej przyglądną dokładnie
i skarb do gabloty wyłożą paradnie.

Ludzie zaś to miejsce wierni starym zwidom,
zasiedlili wioską i nazwali – Nidom...


Sz. K.
17.01.2012r.

Wiersz napisany dla upamiętnienia faktu znalezienia w polu pomiędzy wsiami Kąpiel i Nidom, wielkiego, wczesnośredniowiecznego skarbu srebra. Łączna waga wydobytych monet, „siekańców” i innych ułomków wyniosła ponad 3 kilogramy srebra, a ilość przedmiotów przekroczyła wiele tysięcy sztuk.
ODPOWIEDZ