Złoto Czerniejewa
Złoto Czerniejewa
Bardzo jest ostatnio głośno o tzw. "złocie Wrocławia", a czy ktoś kojarzy to, co napisałem w tytule? Na początek powiem, że nie są to żadne jaja, tylko chodzi o bardzo przykrą sprawę z czasów przedwojennych, której mnie nie udało się rozwikłać, chociaż bardzo się o to starałem. Sprawa jest dla mnie bolesna z tego względu, że wiąże się ona z zamordowanym przez Niemców moim dziadkiem, ale to nie Niemcy wyczyścili sakiewki biedaków, zrobili to Polacy, a ja wcale nie chciałem czegokolwiek odzyskać. Nie, ja chciałem tylko wiedzy. Jedno, co udało się mnie uzyskać w sprawie na piśmie, to oświadczenie, że nikt nic o niej nie wie. Kuriozalne! Dla jasności i na początek dodam, ze chodzi o pruskie złote marki, próba złota 911. Wiem o czym mówię, bo miałem taką w łapach, ale ta nie była z Czerniejewa... Sz. Kropaczewski
Re: Złoto Czerniejewa
Bardzo proszę o rozwinięcie wątku
Re: Złoto Czerniejewa
Proszę bardzo! Zastrzegam, że historykiem nie jestem, ale wszystkie fakty które tutaj podaję, są prawdziwe i pochodzą albo od moich rodziców, albo od wielu ludzi (niestety, ale w większości śp) których znałem, lub też są moim osobistym doświadczeniem dotyczącym sprawy.NT JOP pisze:Bardzo proszę o rozwinięcie wątku
Rzecz dotyczy i jest ściśle związana z byłym proboszczem Czerniejewa (1883 - 1927) ks. Janem Bąkiem. Sam urodziłem się w roku 1948, czyli krótko po wojnie, a były to zupełnie inne czasy niż dzisiaj. W moim otoczeniu, nikt wtedy nie posiadał radia, a o telewizji nikt nawet nie słyszał, ludzie odwiedzali się zaś często i rozmawiali o wojnie, oraz o tym, co zdarzyło się przed nią. Ksiądz Bąk był częstym bohaterem tych opowieści i to nie koniecznie z powodu złota, ale to temat nie na dzisiaj, dzisiaj mówimy o takich ładnych krążkach z bardzo dobrego złota (my mamy z takiej dwudziestomarkówki obrączki ślubne) które w czasach pruskich, były walutą obiegową i przez zaradnych ludzi było chowane do skarpety, na posagi dla córek. Tak przynajmniej było u mojego dziadka Andrzeja B. który po sławetnej akcji księdza Bąka, tak powiedział do mojego ojca, a swojego zięcia : "nic ci chłopcze nie dam, bo wszystko co miałem, zżarł mi ksiądz". Z opowieści innej, też śp. Pani dowiedziałem się, że zazwyczaj transferem kasy z domu na probostwo, zajmowały się ich bogobojne żony. Z tego świadectwa wnoszę też, że sprawa (co jest rzeczą zrozumiałą) musiała rozegrać się szybko po odzyskaniu przez Polskę wolności dlatego, że mówiła mi ona tak: Kiedy dziadek powrócił z pierwszej światówki, to zapytał babkę gdzie jest "uszporowane" złoto. Gdzie ono trafiło, to już wiadomo. Co się z nim stało? Tego to ja nie wiem, bo w tej sprawie to zderzyłem się z murem, chociaż nie prosiłem o nic więcej, niż wiedza, a byłem wielokrotnie u kolejnych proboszczów, napisałem pismo do gnieźnieńskiej Kurii, a wreszcie byłem tam osobiście i każdemu to serdecznie odradzam. Sz. Kropaczewski
Re: Złoto Czerniejewa
hmm. że kler to złodzieje i ... to każdy powinien wiedzieć a jeśli chodzi o te pruskie marki co to niby babka zaniesła na plebanke to musiały byc to monety 10 lub 20 markowe bo mniejsze nominały czyli 5 zostały wycofane "z obiegu" przed 1900 rokiem. Ciekaw jestem ile tych monet babka zaniesła. 10 markowa ważyła ok. 3,5 g a 20 markowa ok. 7 g. Jak dziadek w skarpecie miał ze 10 sztuk np: 20 markowych to tak na prawdę był bogaczem. W ówczesnych czasach posiadać 2 uncje złota lub nawet jedną to na prawdę trzeba było być majętnym. Tak na marginesie dodam tylko jako ciekawostkę o ile o złotych pruskich markach temat się toczy to 20 markowa moneta złota próby 900 a nie 911 w dzisiejszych czasach warta jest w granicach ok. 2000 PLN. Oczywiście jest to wartość kolekcjonerska bo jeżeli chodzi o kruszec to tylko 780 PLN.
Ot taki to skarb!
Ot taki to skarb!
Re: Złoto Czerniejewa
zwyczaj deponowania złota (pieniedzy) u ksiezy był szeroko rozpowszecvhniony. Przy okazji kazdej zawieruchy dziejowej , kryzysach etc była to jedyna stabilna instytucja. U mnie w rodzinie o zniknieciu zdeponownych pieniedzy krąża równiez opowieści i to po obydwu stronach. jedna strona opowiada czasy wojenne i zaraz powojenne, gdzie wraz z likwidacją plebani znikneły zdeponowane pieniadze wszystkich mieszkanców parafii. Z drugiej strony rodziny opowiadaja o carskich czerwońcach uzyskanych ze sprzedazy majatku w Graboszewie a zdeponowanych u księdza "na przechowanie" w okresie wielkiego kryzysu.
Nie wiem jak to sie ma do prawdy ale rzucanie oskarżen na kościól i ich przedstawicieli musi miec mocne podstawy by ktoś sie mógł na to powazyć. Zwłaszcza ze historia przekazywana od pokoleń
Nie wiem jak to sie ma do prawdy ale rzucanie oskarżen na kościól i ich przedstawicieli musi miec mocne podstawy by ktoś sie mógł na to powazyć. Zwłaszcza ze historia przekazywana od pokoleń
Re: Złoto Czerniejewa
wystarczy wokół siebie popatrzeć i ocenić sytuacje kradzieży znacznej sumy pieniędzy z plebani !!!
po pierwsze - dlaczego proboszcz zdeponował tak liczne środki w tzw. skarpecie ???
po drugie - skąd je miał ??? skoro większość datków na tace to monety ???
po trzecie - dlaczego poszło to zdarzenie w zapomnienie ???
może jakieś ostateczne zakończenie śledztwa, jakiś papierek z prokuratury, z policji ???
NIE MA NIC !!!
a jeśli
to złapano jakiegoś złodziejaszka co to w sąsiedzkim powiecie księdzu z plebanii klepnął kawałek złomu i wszystkie inne czyny mu dopisali !
A Pleban mega zadowolony nawet se mercedesa zakupił
a pieniędzy jak nie ma tak nie ma.
po pierwsze - dlaczego proboszcz zdeponował tak liczne środki w tzw. skarpecie ???
po drugie - skąd je miał ??? skoro większość datków na tace to monety ???
po trzecie - dlaczego poszło to zdarzenie w zapomnienie ???
może jakieś ostateczne zakończenie śledztwa, jakiś papierek z prokuratury, z policji ???
NIE MA NIC !!!
a jeśli
to złapano jakiegoś złodziejaszka co to w sąsiedzkim powiecie księdzu z plebanii klepnął kawałek złomu i wszystkie inne czyny mu dopisali !
A Pleban mega zadowolony nawet se mercedesa zakupił
a pieniędzy jak nie ma tak nie ma.
Re: Złoto Czerniejewa
zasada domniemanej niewinności. Słowo kontra słowa. zero dowodów, dokumentów.
Re: Złoto Czerniejewa
Człowiek człowiekowi wilkiem..... a ksiądz księdzu nierówny..... Przeczytałem i wbiło mnie to w przekonanie, że przy kompletnym braku jakichkolwiek dowodów zarzuca się człowiekowi kradzież. Mogę być wredny. A może kasę przepuściła szacowna antenatka płacąc złotymi markami za usługi i milczenie podczas nieobecności drugiej połówki? Równie dobrze prawdopodobne. Orzechy przeciwko diamentom. Zero dowodów, zero dokumentów. W takim kontekście oskarżenie ks. Bąka (zdążyłem wyczytać, że ów duchowny był patriotą i autorem książeczki o mieście) jest śmieszne. Dalej - oskarżenie takie z szczerym przyznaniem się do braku dowodów, ale publikowane publiczne jest przejawem zwykłej pretensji za rzeczy nieudowodnione, domagania się czegoś, na co nie ma się dowodów, oskarżania niewinnego człowieka (patrz: NT JOP), uogólniania zjawiska na całą instytucję. Czas na spowiedź.
Re: Złoto Czerniejewa
Gościu
widzisz, nie bawię sie w sądy. Słowo nie dym. Słowo osób (rodzina) które to mi odpowiedziały jest cennejsze niz słowo sądów a Twoje próby dyskredytacji sa mało poważne i nazbyt ogólnikowe. Postaraj sie pardziej. Akurat o instytucji Koscioła mam bardzo złe zdanie a o jej przedstawicielach nie lepsze. Oczywiscie pomijajac wyjatkowe jednostki. I na zapas byś sie nie rozpędzał: nie ma to nic wspólnego z wiarą. Tak sie składa, ze od zarania dziejów interesy robione z kościołem są na "gębę" bo jakże sugerowac brak zaufania rządając kwity od przedstawicieli Boga?... O ile mnie pamiec nie myli w taki sposób najlepszy interes zrobili Krzyżacy, najpierw na węgrzech skad ich (na swoje szczeście) wykopali a pózniej z - po przeczytaniu Gościa wnoszę, ze z dość typowym mentalnie w tych kwestiach rodakiem- Kondziem Mazowieckim
widzisz, nie bawię sie w sądy. Słowo nie dym. Słowo osób (rodzina) które to mi odpowiedziały jest cennejsze niz słowo sądów a Twoje próby dyskredytacji sa mało poważne i nazbyt ogólnikowe. Postaraj sie pardziej. Akurat o instytucji Koscioła mam bardzo złe zdanie a o jej przedstawicielach nie lepsze. Oczywiscie pomijajac wyjatkowe jednostki. I na zapas byś sie nie rozpędzał: nie ma to nic wspólnego z wiarą. Tak sie składa, ze od zarania dziejów interesy robione z kościołem są na "gębę" bo jakże sugerowac brak zaufania rządając kwity od przedstawicieli Boga?... O ile mnie pamiec nie myli w taki sposób najlepszy interes zrobili Krzyżacy, najpierw na węgrzech skad ich (na swoje szczeście) wykopali a pózniej z - po przeczytaniu Gościa wnoszę, ze z dość typowym mentalnie w tych kwestiach rodakiem- Kondziem Mazowieckim
Re: Złoto Czerniejewa
Poczytałem sobie wpisy rozmaitych gości i powiem krótko. Ktokolwiek pisze, że to co napisałem to bujda na resorach, JEST KŁAMCĄ i tchórzem, zaś domaganie się ode mnie "dowodów" - jest idiotyzmem, bo ludzie o których mowa, dawno nie żyją i nic już nie powiedzą, ale wystarczy zapytać DOWOLNEGO człowieka z Cz. lub okolicy, który stąd się wywodzi i ma powiedzmy 80 lat (nazwiska dwóch żyjących pań mam tutaj na myśli, ale przecież ich nie podam w internecie) aby coś o tym powiedział. Nie kwestionuję zasług ks. Bąka w walce z Niemczyzną, ale mówię szczerze, że nie z tego znali go ludzie, którzy mieli z nim do czynienia i mi o nim opowiadali. Otóż najbardziej to był znany z tego, że wręcz katował dzieci na religii, a jedno z nich o nazwisku (przepraszam, ale może nie być to dokładne jego przytoczenie) Ladwich - dziecko było chyba z Kąpiela tak skatował, że ono po tym zabiegu edukacyjnym zmarło. Jeżeli ktoś kwestionuje te fakty, to obraża pamięć mojego ojca i jest dla mnie śmieciem, bo ja nie podpisuję się krzyżykami i nie kłamię. Ks. Bąk był myśliwym i miał w związku z tą swoją pasją jakieś kłopoty, miał też gosposię o przezwisku Hyrka, którą każdy interesant plebanii musiał całować w łapę, jako jaśnie oświeconą, innych pikantnych szczegółów tutaj nie przytoczę, ale znam je ze świadectwa ludzi śp. Jedyny dokument który udało mnie się uzyskać w sprawie złota ze strony kościelnej mówi, że sprawa zdarzyła się dawno temu i nie ma o niej żadnej wiedzy. Ja takiej ewentualności nie wykluczam, ale zwracam uwagę na to, że w piśmie się jej nie zaprzecza. To dopiero by była "prawda"!
Szczepan Kropaczewski
Szczepan Kropaczewski