"Ostrzenie pióra"
Zamysł powstał kapitalny
Zemsty świt nie jest banalny
Co napisać, jak tu skopać rowerzystę
Wprzódy sprzęt NT sporządzi
Wykorzystam specjalistę
Niech mi pióra jakieś sprawi.
Ornitolog strzelił focha - nie chce pierza dać niecnota
Trudna sprawa, flinta wisi, na wierszyki jest ochota
Ptaszka strzelę, piórka wyrwę,
Do pisania czuję werwę
Już do strzału się przykłada,
Nagle koncept cały pada.
Pióro ptaka? A atrament i oszczytko?
Mogłem zrobić bardzo brzydko...
Rowerzystę trzeba tak załatwić,
że się zacznie mocno martwić
Muszę kupić kilo gwoździ
i tym kółko się przygwoździ
Jak rozsypię je po drodze
To mu głowę trochę schłodze
Powybijam te głupoty.
Niech się weźmie do roboty.
Niech drzew kilka gdzieś posadzi,
Wszyscy będą bardzo radzi.
Kij mu w szprychy mogę włożyć
Potem kijem mu przyłożyć
Święta idą, zając w drodze
Może łaską wroga zgodzę
Niech mu wiatr nie wieje w oko
W sumie chcę być teraz spoko
Niech się gościu mocno zdziwi
Jak mu podam dobre kiwi
Życzę Tobie Panie drogi,
Abyś znalazł stare drogi.
Żebyś miał do wiedzy dostęp.
Z czego zrobisz jakiś postęp.
Żeby gmina miła była
I dziewczyna szybka była.
Żeby chatek starych czaru
Nie skopali goście z baru.
Żeby wszystko było cacy,
Piwo stało wciąż na tacy.